Havana dzień drugi

Nasza zaprzyjaźniona pół Kubanka -pół Polka od godziny 9 jest już gotowa na oprowadzanie nas po Havanie. Pokazuje nam jak łapać stopa, oczywiście proponując drobne wynagrodzenie. Nasze leniwe zwiedzanie polega bardziej na włóczeniu się po starej Havanie, która jest tak bardzo zniszczona,że przypomina bardziej gruzowisko po bombardowaniu. Gruzy, nikomu nie przeszkadzają, leżą latami. Trzeba uważnie chodzić i patrzeć pod nogi, gdyż niektóre ulice mają dziury nawet 30 centymetrowe. Nasza koleżanka Asia, oprowadza nas po miejscach, do których raczej byśmy sami nie trafili. Zwiedzamy po kolei muzeum Rewolucji, Plaza Vieja oraz Plaza San Francesco, gdzie można spotkać posąg Fryderyka Chopina. Drinki w Havanie kosztują średnio od 2,5 CUC do 5 CUC w najlepszych hotelach.
Woda w butelce kosztuje 0,70 CUC, Obiad około 12 CUC-20 CUC od osoby. Od Aśki dowiadujemy się, że Mojito i Cuba Libre zostało wymyślone przez Hemingway'a. Śmieszy mnie sposób podróżowania niektórych ludzi- wszyscy zwiedzają Havanę tropem Hemingway'a. Jakby każdy turysta przyjeżdżający na Kubę był jego fanem i każdą książkę jego autorstwa znał na pamięć. Lepiej zagubić się w mieście i samemu odkrywać jego magię. Wszechobecna muzyka, salsa na ulicach, to jest coś co uwielbiam.
Tak to prawda, Kubańćzycy tańczą na każdym rogu, każdym placu, każdej ulicy salsę. Nie wiem tylko czy to rzeczywiście jest spontaniczne czy wykreowane na potrzeby turystyki. Trudno ocenić. Jednak bawię się świetnie.
Nie można też ominąć Malecon, który jest dla mnie wizytówką Havany. Wiedziałam, że po Kubie jeździ mnóstwo pięknych, zabytkowych aut, ale nie podejrzewałam, że jest ich tak wiele. Myślałam, że nie uda mi się nawet przejechać takim autem, a właściwie samego pierwszego dnia, dwa razy już się udało.

Zdjęcia (16)

Komentarze (0)