I tu zaczyna się cała przygoda, może Trapani było dla mnie zbyt pospoite, albo byłam zbyt zmęczona, ale dopiero w Erice zaczynam czuć ducha Sycylii. Na samym szczycie góry... po kretych serpentynach docieramy do kamiennego miasteczka. Owite mgłą, chłodne, przypominające nieco moją ukochaną Sintrę. Przepiękne miejsce, nadające się jako nietuzinkowa sceneria do wielu mrocznych filmów. Z góry podziwiać można linie brzegową okolicznego Rio Forgia... to jest to co lubie. W mieście funkcjonuje cukiernia, znana na całych świat z produkcji czekoladowych pralinek, ścianę zdobią banknoty z calego świata... nawet polskie 10zł. Magicznie...