Rano szybciutko po śniadaniu wybraliśmy się do Różowego meczetu, byliśmy około godziny 9 rano i na miejscu zastaliśmy TŁUMY!!!!. Chyba wszyscy turyści , którzy przebywają w Iranie w jednym dniu zjechały się do Shirazu na pokaz świateł porannego słońca .
Jakik jest Różowy meczet? Przepiękny!!!! jest tak piękny, że każdy w tym miejscu chce mieć idealne zdjęcie. Tak piękny, że kolejka do robienia sobie zdjęć jest gigantyczna. I tylko słychać "your turn" 10 sekund i "next". Trochę to psuje magię miejsca. Nie można w tym meczecie odpocząć... jak choćby w Vakil Mosque, który świeci pustkami. Przesiadujemy w nim prawie cały dzień, delektując się samotnością i spokojem. CO jakiś czas pojawia się ktoś na horyzoncie.... ale... jesteśmyhtak cudownie sami.
Wieczorem jedziemy do Kermanu. Wsiadamy w autobus za 600 tys riali i jedziemy pod granicę z pakistanem i Afganistanem w autobusie pełnym Irańskich żołnierzy. W autobusie na całej 600 km trasie jestem jedyną kobietą. Przynam szczerze, że tak jak bezpiecznie czułam się w Iranie dotychczasowo, tak w tym momencie obleciał mnie strach. Ja, jedyna kobieta + 40 Iranskich żołnierzy. Po licznych pytaniach skąd jesteśmy, jakiego jesteśmy wyznania, czy podoba nam się Iran, zostaliśmy poczestowani chlebem i wodą. Cała noc przeminęła spokojnie w dźwiękach noki 6310 i gry w węża. Cofnęliśmy się w czasie o conajmniej 15 lat. Po takim doświadczeniu muszę przyznać , że podróżowanie w Iranie jest naprawdę bezpieczne i przyjemne :D