Wilno, Wilno... lokalizacja neonowy hostel na półce, mieszkam na środku... w sali 26 lóżek. Wieczorem usiedliśmy do wspolnego wileńskiego winka razem z chłopakami z Brazyli i z Holandi. Jeden Pan z Holandii wyciągnął kozi wór z fletami i zaczął przygrywać ludowe melodyjki. Zrobiło się wesoło. Kozi wór jako instrument daje radę. Łzy śmiechu same lecą... nikt ich nie zbiera... a szkoda.
Samo Wilno jest miastem jak dla mnie pospolitym. Piękny jedynie cmentarz na Rosie oraz ubocza centrum.