Pod wieczór zajechaliśmy do Budapesztu, przepięknie podświetlony parlament naprawdę ujął mą duszę. Na szczęscie mieliśmy w portfelu kilka forintów, które starczyły nam akurat na zakup bileciku z automatu parkingowego, który wystarczył nam na zwiedzanie najważniejszych częsci miasta. Niestety spędziliśmy w Budapeszcie zaledwie jeden wieczór. :( Podejrzewam, że miasto na pewno okazałoby się jeszcze ładniejsze, chociaż rozczarowało mnie to, że na ulicach właściwie wczesnym wieczorem prawie nic się nie działo, a gdy zapuszczaliśmy się w głąb miasta to ulice były puste.