Z małą przerwą na drzemkę o godzinie 11 byliśmy już w Belgradzie. W Serbii ograniczenia na drodzę są do 80 km/h czgeo trzeba bardzo przestrzegać ponieważ w każdych krzakach i na każdym zakręcie czai się policja. Ludzie bardzo pomocni i przemili, lubią Polaków. postanowiliśmy się porozumiewać po polsku, ponieważ bez problemu udaje się nawiązać kontakt z Serbami. Ponoć gdy mówi się po angielsku moga okazać się nieprzyjemni, nienawidzą Anglików i Amerykanów. Więc lepiej unikać zagrożeń. Belgrad tak jak cała Serbia nosi slady wojny, mało stawiają na rozwój turystyki w tym kraju, także miasto w większości odstrasza. Sama starówka i okolice są bardzo ładne, ale brudne. Mimo wszystko podobał mi się całkoształt.