Chodząc po ulicach Mdiny, można przenieść się w podróż do średniowiecza. Jest tu cicho, wieczorem nie ma już tak wielu turystów, brak samochodów, cień który oferują wysokie mury.... można się zagubić. Miasto przypomina malutki Dubrownik. Wąskie i kręte uliczki zaskakują pieknymi widoczkami. Miasto leży na jednym z najwyższych wzniesień wyspy i możliwie najbardziej odlegle od morza, z murów widać całą wyspę. Krążąc uliczkami Mdiny nie sposób nie zaglądać w okna tutejszym mieszkańcom. Zawsze ciekawiło mnie jak się żyje w takim mieście, gdzie w sezonie roi się od turystów. Zapewne wieczory jak i noce w cichym mieście są czymś, czego mieszkańcy nie zamieniliby na nic innego. Już będąc w Erice na Sycyli dopadały mnie myśli, że mogłabym zamieszkać w takiej uroczej scenerii. Codziennie czułabym się jak w bajce.