Plany na dziś? Popeye i Oliwia! Nie sądziłam, że tak się nam tu spodoba. Ceny odstraszają bo za normalny bilet trzeba zapłacic 15 euro, za ulgowy 12. Jednak wejście jest warte swjej ceny. Juz po przekroczeniu granic wioski, dostaję mandat od pana za używanie telefonu, Hania nasza córeczka za niepełnoletniość. Cóż... Z chwilę wychodzi do nas Popeye i zaprasza nas na kawkę. Tuż za nim Oliwia... a za chwilę dzowny ogłaszają we wsi czas tańca i zabawy. Nie wiadomo o co chodzi... grupka bajowych postaci zaczyna tańczyć układ taneczny do piosenki Madcon Don't worry. Ja, jakoże nigdy nie brak mi odwagi, a tchórzostwo nie jest w moim stylu przyłączam się i tańczę. Taki Street dance! Czuję już od samego początku, że spędzimy tu wyjątkowy dzień.
Wioska jest prześliczna, każdy domek można odwiedzić, porozmawiać z postacią z bajki. Oferują też wino i przejazdy łódką wgłąb morza. Oczywiście ze wszystkiego korzystamy. Dostajemy też na pamiątkę pocztówkę z tej uroczej wioski. Krzywe domki, basen, piękna skalista plaża, olśniewające piekno kolorów morza. Nie wiem sama czy to sen czy jawa. Jest cudownie i mimo, że głównie dla dzieci bawię się jak nastolatka. :D
Polecam każdemu :D Póki co, ten przystanek to mój numer jeden na Malcie.