Geoblog.pl    lennonkowo    Podróże    Lennonka and her own cuban story    Trinidad
Zwiń mapę
2017
23
lut

Trinidad

 
Kuba
Kuba, Trinidad
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12533 km
 
Zanim wyjechaliśmy nasza kochana Pani przyniosła nam kawę, czekaliśmy na taxi na bujanych fotelach popijając kaweczkę w towarzystwie psa Metiche, który towarzyszył nam prawie zawsze jak byliśmy na tarasie. Taki mały słodki piesek. Wszystkim zainteresowanym podaję w tym miejscu adres Pani, która nas gościła ul. Orlando Nodarse 6, Vinales. 20 CUC za noc. Gdy wyjeżdżaliśmy płakałyśmy, a nasza kochana Pani machała nam tak długo, aż zniknęliśmy za horyzont. Przyjechała po nas niezła fura. Chevrolet. Chyba najlepsze auto jakim było nam dane jechać na Kubie. Obicia z białej skóry, elegancki czyściutki. Trasa Vinales-Trinidad kosztuje 40 CUC/os. Najpierw zajechaliśmy do Havany na jakby taki illegal station taxówek. Tam jakiś Ziutek zarządzał i przetasował ludzi, kto z kim dokąd jedzie. Na nasze nieszczęście trafił nam się fiat UNO :( w którym jechaliśmy w 5 osób. Planowaliśmy najpierw Cienfuegos, ale baliśmy się, że nie zdążymy wszystkiego, co założyliśmy zobaczyć, więc zdecydowaliśmy się na Trinidad. Zresztą w Cienfuegos strasznie padało i zdecydowaliśmy się jechać dalej, już w innej taksówce. Ale... wracając jeszcze do podróży fiatem UNO 300 km, myśałam, że tyłek mi odpadnie a z nogami już nie wiedziałam co zrobić. Pędziliśmy autopistą do czasu aż Uno nie zaczęło kopcić. Zatrzymaliśmy się gdzieś, diabli wiedzą gdzie. Co teraz. Autostradą prawie nikt nie jeździ. Konie pasą się przy poboczu, z głodu nie umrzemy, bo banany rosną niedaleko... Pan wyjął coś z silnika,postukał o ziemię, przedmuchał, przykręcił i pojechaliśmy dalej. Tutaj każdy rodzi się z naturalnym talentem do naprawy samochodu. Na miejscu byliśmy chyba około 16.
Chcieliśmy jeszcze pojechać na plażę Ancon, bo naczytaliśmy się, że warto, więc znaleźliśmy taksówkę z dwoma Niemcami, podzeliliśmy koszty i wyniosło nas 8CUC za dwie osoby w dwie strony.
Na plaży byliśmy do zachodu słońca. Plaża...jak plaża... średniawa, najgorsza z tych co widzieliśmy podczas całego pobytu na rajskiej Kubie. To, co czyni ją wyjątkową, to bliskość rafy koralowej. Wiele elementów tej rafy wyrzucanej jest na brzeg przez morskie fale.
Ale dobrze się było zrelaksować, po całym dniu w fiacie Uno.
Na wieczór wybraliśmy się pochodzić uliczkami Trinidadu.
Zaczepił nas mile wyglądający ,czarnoskóry Kubańczyk oferując wycieczkę konno do doliny cukrowej za 15 CUC za cały dzień. Długo się nie zastanawialiśmy i umówiliśmy się na następny dzień.
Zamawiając mojito na głównym placu, kelner powiedział mi, że ma brata w Poznaniu. Jaki ten świat mały, okazało się,że pracuje w klubie znajomego, który prosił nas o przewiezienie części do malucha do Havany :D
Noclegu w Trinidadzie nie polecamy, więc nie piszemy. Ale nasza kochana Pani z Vinales nam poleciła tę casę i własciwie się zdecydowaliśmy w ciemno... no trudno.
Trafiliśmy wieczorem na świetny pub, na suficie którego wisiały pieniądze całego świata. Cudowna atmosfera, zamiast siedzeń wanna, zamiast stołów stare telewizory. Polecamy!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 361 wpisów361 49 komentarzy49 2435 zdjęć2435 1 plik multimedialny1
 
Nasze podróżewięcej
05.10.2019 - 06.10.2019
 
 
30.06.2019 - 08.07.2019