Kutaisi wieczorową porą. Przylecieliśmy bardzo późno, więc na zwiedzanie Kutaisi załapaliśmy się tylko poprzez okna taksówki. Miasto o tej porze spowite było mrokiem, już raczej śpiące. W oczy rzucały się liczne stacje benzynowe, którymi usłana była droga z lotniska do centrum. Było to tak częste, że aż śmieszne. Pan domu przywitał nas politrową butlą domowego wina, przepysznego.