Rano otwierając oczy tylko jedna myśl świtała mi w głowie... Chcę zobaczyć co jest za oknem!
I dech mi zaparło w piersi...
Za oknem naszej beczki były góry. Widok tak piękny, że trudno było uwierzyć. Nasza beczka stała tuż nad przepaścią. Niesamowite i cudowne wrażenie. Po śniadaniu w ośrodku , po podziwianiu pary pawi, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na Wings of Tatev żelaznego punkt naszej wycieczki po Armenii. Kolejka jeździ co 15 min, jednak jeśli jest mało ludzi, to co godzinę (w wagoniku jedzie max 25 osób).
A co właściwie jest takiego niezwykłego w tej kolejce? Wings of Tatev (Skrzydła Tatewu) to najdłuższa kolejka na świecie – ma 5,752 km! W najwyższym punkcie unosi się nad doliną na wysokości ponad 300 m i jedzie 11 minut.
WYDATKI
– kolejka w obie strony 3tys
– klasztor – bezpłatnie
W klasztorze trafiliśmy na ceremonię zaślubin młodych Ormian. Wyglądali jakby przyszli po zajęciach szkolnych wziąć ślub. Wyglądali na 18latków ubranych w mundurki szkolne.
Sam Tatev jest magiczny, wokół słychać śpiewy chóru, wykonującego ormiańskie religijne pieśni. Bardzo sprzyja to atmosferze.
Razem z nami klasztor zwiedza para Ormian, którzy wrócili z USA na wakacje po 17 latach. Namawiają nas na przekroczenie granicy z Górskim Karabachem. Właściwie można przejechać granicę , bez zatrzymywania się na granicy, ale jest to nielegalne , choć szansa na zatrzymanie przez kontrolę jest niewielka. Kusi nas, nawet podejmujemy na ten temat rozmowę, ale pamiętając słowa naszego przyjaciela Azera, wiemy, że grozi nam za to nawet kara więzienia do 3 lat.
Wracając już z powrotem do wagoników, siadamy jeszcze na lody. Podjeżdża do nas pijany pan na ośle, dzierżąc w dłoni 2 metrową kosę i mówi coś, co można zrozumieć jako " idę do sklepu, popilnujcie osła" i wręcza nam uprząż. Po chwili wraca, a widząc, że dziecko jest z nami, zabiera nam naszą Hannę na przejażdżkę parę metrów. Radość dziecka nie do opisania.