Tak tak, śpimy w prawdziwym zabytkowym Riadzie w samym sercu Fezu i to za jedyne 30 euro za naszą trójkę.
Każdy nas straszył, że w Fezie potrzebny jest przewodnik, gdyż zgubić się można bardzo łatwo. Coś w tym jest, w samej Medynie jest 11 tys, uliczek!!!!! Brzmi niewiarygodnie? Dla mnie też, nie umiem sobie wyobrazić tej liczby, dopóki nie zapuszczę się w labirynt. Setek uliczek prowadzi do nikąd. Nawet aplikacja Maps.me nie daje rady i wariuje, a zapytanie się kogokolwiek o drogę wiąże się z udzieleniem opłaty. Straszne! Nie ma tu bezinteresownych ludzi. No trudno. Słodko zgubić się w mieście, pozwolić by to maisto rządziło Tobą niż Ty miastem. Jestem zachwycona, mimo, że nie wiem gdzie jestem a jedyne co oglądam to ściany, przysłuchuję się dźwiękom ulic, śpiewów tutejszej ludności, patrzę na wędrujące osły sprytnie mieszczące się w zakamarkach.
Fakt, łatwo się zgubić, trudno odnaleźć drogę. Ale to magia tego miasta.
Garbarnie: Wcale tak nie śmierdzi jak czytałam w przewodniku. Czytałam, że ludzie mdleją od fetoru. Może i zapach nie jest najpiękniejszy, ale da się przeżyć. W życiu bywało gorzej ( jestem Pilanką tam gdzie Stokłosa otulał miasto smrodem z pobliskiej ubojni zwierząt przez dobre kilka lat).
Zaopatrzyłam się w marokańskie perfumy, olejki arganowe, mydełka, przyprawy no i obowiązkowo magnesy na lodówkę :D:D:D
Oczwiście nie omieszkamy zwiedzić tutejszej Madresy i zasmakować się w mieście zamawiając mój ulubiony Tadżin Kefta :D::DD