dojeżdżamy do Suceavy... nie mamy zakwaterowania... okazuje się że najbliższe pole namiotowe jest bardzo daleko... rozmawiamy z panami taksówkarzami którzy są dla nas bardzo mili. W końcu ruszamy w drogę z nasyzmi plecakami. Ale... spotykamy po drodze przystojnego Rumuna który chętnie nam udzieli zakwaterowania... u jego mamy! Więc nabieramy ochotę, wyruszmay pod wyznaczany adres. Czeka tam na nas dacia, najbardziej popularny rumuński samochód :D Pani nas bierze, wsadza bagaże w bagaznik, tak że się już nie domyka! więc jedzimey z otwartym bagażnikiem. Nieźle trzepie i rzuca po całym aucie jeżdżąc po żwirowej drodze. Docieramy... rozbijamy namiot, idziemy sie myć i lulu...