DO Yazdu wybraliśmy się koło Południa z Kermanu. Na miejsce dotarliśmy już po zmroku, miasto wieczorem robiło wielkie wrażenie. Miasto wyglądało rodem jak z Baśni Alladyna. Domy w piaskowca, mury pokryte piaskiem, tradycyjna perska archtektura. Fakt , że po przyjeździe trochę czułam się jak na jakiś krupówkach. Pierwsze sklepy z pamiątkami w tak licznej ilości pojawiły się właśnie w Yazd. Meczet piątkowy był tak cudownie podświetlony na niebiesko, ze aż miałam ciarki na plecach. Chyba po Różowym Meczecie to jedna z najpiękniejszych budowli w Iranie, ale prezentująca się szczególnie cudownie właśnie wieczorem... kiedy świeci takim soczystym kolorem niebieskim. Miasto czuć nawet po wieczorze, że za dnia tonie w upale. :)